Po kilku minutach zniknęła gdzieś na piętrze i nie pokazała się do końca mojej wizyty. Okłamał mnie Przy drożdżówce i herbacie dowiedziałam się od siostry Adama, że mój mąż ma w sumie czworo dzieci: z pierwszą żoną Alicją dwie córki, Gabrielę i Olę, z drugą także dwie córki, Joasię i Zosię, obie mieszkały z matką

Ok a jako twoja podwózka do szkoły w moim nowiutkim kabrio mówię ciOk and as your ride to school in my brand new convertible I'm telling youWiem że nie masz powodu żeby trzymać moją stronę. Ale naprawdę doceniam że jesteś ze mną w tej know you have no reason to take my side in anything but I really appreciate you standing up for me in by being on my side and realizing that I'm coś o czym myślałem że nigdy się nie wydarzy. I uważam że jesteś bardzo odwarzny skoro wrżedłeś tu głównymi drzwiami bądzmy szcżerzyIt is something I thought would never happen and I think you are very brave to come into in front of what is let's be honestan audience that's on my side rightly knew you would see it my Catholic boy like you Mr Dagget should be on my I knew you would see it my know you got my back and everything but in public like that?I am on nobody's side because nobody's on my side little kątem 45 stopni i trzymać wyciągniętą w mojąstronę żebym mógł sięgnąć do torby bez… prawą ręką Musi otworzyć is to open the bag with his right hand… and hold the bag out to me at a 45-degree angle… so I may reach into the bag otworzyć torbę prawą ręką i trzymać wyciągniętą w mojąstronę pod kątem 45 stopni żebym mógł sięgnąć do torby bez… bez dotykania is to open the bag with his right hand and hold the bag out to me at a 45-degree angle so I may reach into the bag without… Without touching the paper. Wyniki: 265026, Czas: Wiem, że cię to podnieca - wycedził, zacisnął mocniej dłonie na jej szyi. Próbowała zluzować uchwyt, prosząc, by przestał, wtedy usłyszała, jak z jej gardła zamiast słów wydobywa Dołączył: 2011-09-25 Miasto: Tychy Liczba postów: 59 5 października 2011, 11:02 Gdy poznałam męża był miły kochaniutki itd by wymieniać po prostu ideał(no prawie,bo wiadomo ideałów nie ma dosłownie).Jego matka była jego problemem jedynym bo dorosły chłopak ze stałą dobrą pracą a ona mu nakazywała różne rzeczy typu np że ma być w domu o 22 albo 23 najpóźniej że nie zgadza się by u mnie nocował;/ zaznaczam że od mojego domu rodzinnego ,a do jego domu jest ok 25 km więc jednak to nie rzut za tamtych czasów mąż kłócił się z matką że ona mu dyryguje wszystko ,a jeśli chodzi o jego kontakt z nią to praktycznie tylko telefoniczny bo gdy on przychodził po pracy szedł spać a ona wychodziła do pracy a jak on szedł do pracy to ona z niej odkąd doszło do naszego ślubu zaczęły się małe nieporozumienia a teraz trwa prawdziwa zeby doszło do ślubu i zamieszkania razem postaraliśmy się o dziecko bo inaczej kto wie jakby to było dalej...Zresztą mąż pragnął mieć dziecko taką małą córeczkę i marzenie się spełniło, i tym sposobem mogliśmy osiągnąć wszystko czego nam początku po naszym ślubie teściowa była ok niby się martwiła o mnie itd bo mojego męża przerastała sytuacja że nagle musi nas utrzymać i ogarnąć tematy z domem itp. Zbyt wiele na raz na głowie, zaczęły się kłótnie , rzucanie obelg w moją się a zresztą nadal się zachowuje jakby brał jakieś świństwa i miał huśtawki nastrojów;/skończyło się na tym że w 32 tyg ciąży wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem przedwczesnego porodu więc byłam tam parę dni i jak mnie ustabilizowano i wróciłam do domu to brałam środki na tego nadal był kłótnie i pretensje o byle się jak najczęściej namawiać męża na weekendowe wypady do mojej mamy bo tylko tutaj mogę być sobą i przez chwilę czuć się szczęśliwa a nie jak intruz tam u nich w tak trwaliśmy żyjąc dniem za dniem w tym samym schemacie lipcu urodziłam córeczkę i po porodzie byliśmy u mojej mamy bo wiadomo cięzko jest po takim przeżyciu tym bardziej jak sie jest młodą do lekarzy pozapisywałam tutaj w rodzinnej miejscowości w chciałąm wszystko załatwiać tutaj ponieważ w tamtym mieście nie wiem co gdzie jest ,a mąż też za szczególnie nie wykazywał zaangażowania w sprawy lekarz-dziecko albo jakieś tutaj szybko pozałatwiam szybko oblecę bo miasto mam w małym paluszku:)I się zaczęły szopki z teściową...Jej wieczne pretensje o to że ja wszystko załatwiam w Tychach a nie tam że ciągle do Tychów chce jeździć. Idzie by chciała bysmy robili wszystko tak jak ona sobie życzy i chętnie by chciała zawładnąć naszym życiem i ustawić wszystko po swojemu;/ Dodam jeszcze że jest tak natrętną osobą że idzie zwymiotować ...Jak byłam jeszcze tam w swoim mieszkaniu to potrafiła przychodzić do mnie codziennie dzwonić 5 razy na dzień i pytać tylko "co tam" mimo to że nic nowego się nie wydarzyło i nie było dnia spokoju ani prywatności tez z nią żadnych bo ona jest dziwna;/Ogólnie będą tam czuje się niespełniona i tak bardzo nieszczęśliwa:( tam nawet sama nigdzie nie wyjdę bo w około same menelstwo to strach samej iść bo Bóg jeden wie co i kto zeka za mój mąż teraz ma w głowie na 1 miejscu siłownie(...)No i jest za swoją mamusią bo go przekabaciła i nakręca przeciwko mnie ;/ i jak mu zagra on teraz tak tańczy...I ta baba jest na tyle niezrównoważona że posunęła się do tego by zadzwonić do mojej mamy twierdząc ze moja mama niszczy moje małżeństwo bo ja u niej siedzę;/ ale przecież to mój wybór nikt mnie tu nie trzyma na siłę i dodałą że po co to dziecko ze gdyby nie dziecko to mój maż inaczej by sobie tak jakbym to ja go złapała na dziecko czy coś;/A jedyne przez kogo się rozpadnie to małżeństwo to tylko przez moja teściową;/ A jaką była babcią dla mojej córki? babcią która patrzy z góry bo nie wie jak się obejść z dzieckiem a jak miała 1,5 miesiąca to wzięła ją na ręce ale gdy małą zaczynała marudzić to od razu ja wpychała do mnie i sobie szla do domu bo ona się boi jak małą plącze bonie wie co robić więc tylko robiła dziecku zdjęcia żeby się koleżanka pochwalić...Wszystko na pokaz...Dodam ze dla mnie była miła z się okazało że za plecami moi teściowie byli sztuczni i fałszywi jak tylko wiem że jesli nie znajde tutaj jakiegoś lokum to wszystko się rozpadnie z wielkim hukiem...Ale i tak nie zmienię zdania ż enie chce jej znać i że nie zobaczy już mojego dziecka bo chciała je potraktoac jakz abawke którą można wyrzucić bo się znudziła i stanowi dla niej mało tego powiedziała że nie możemy sprzedać mieszkania które nam dali bo ona sobie je sama sprzeda i sprzeda soje i sobie zakupią domek;/To nic że jeszcze 2 miesiąe temu była rozmowa że kiedyś je sprzedamy i dołożymy i coś innego większego znajdziemy ... I co tu dalej robić :( Mam wrócić tam do męża i żyć w pobliżu tej podłej żmiji ?czy co mam zrobić?Niech ktoś pomoże :( ah bym zapomniała jeśli chodzi o moją mamę jest naprawdę aniołem gdyby nie ona byłby koszmar nikt mi tak nie pomógł jak ona...a moi rodzice a teściowie 2 inne światy mimo że są w podobnym wieku to teściowie zachowują się jak w epoce kamienia łupanego...Hmmm już wyjaśniam :) ON by chętnie się przeprowadził do mojej mamy gdyby było by tu więcej miejsca bo on uwielbia moją mamę i jej towarzystwo także tu nie leży problem w mojej mamie bo ona się nie wtrąca tylko pomaga gdy ja o to poproszę:)A co do męża to tak wiedziałam że matka jest taka że zabrania itd ale on jej się nie podporządkowywał i nie wracał o tej co ona chciała itdWięc nie wiem co mu odstrzeliło do głowy że tak jest :/ a rozmowa z nim nie ma sensu bo on nie chce o tym rozmawiać powiedział że jak ja i jego matka mamy problem to sobie mamy go rozwiązać...A jak się spytałam kto go tak wychował że ma takie podejście to powiedział że sam się wychował , rodzice nie zbyt dbali więc o to i jego matka robiła wielką afere tez o chrzciny gdzie mają być a twierdzi ze może jest wiary rzymsko-katolickiej ale nie wierzy i nie chodzi do kościoła i ma to gdzieś ;/ więc gdzie tu jest sens...więc problem stano teściowa i mąż, moja mama nie am tu nic wspólnego z tym dlatego mój mąż ja lubi i mu nie przeszkadza ona bo nic złego nie co do dziecka to oboje je chcieliśmy i nie tylko dlatego żeby wziąć ślub ale był to także dobry powód:)i cieszymy się że mamy córeczkę:)I myślę że mąż dlatego jest za matką teraz bo ona ciągle mu robi pretensje że robimy wszystko inaczej niż tak jakby ona oceniaj książki po okładce;] Edytowany przez LadyWater 6 października 2011, 10:17 szerr883 5 października 2011, 11:11 Ciężka sprawa... Jeżeli Twój mąż sam nie zrozumie, że powinien być po Twojej stronie a nie po mamusi to nic nie wskórasz. Może on nie zdaje sobie sprawy, że jest przez nią przekabacony? Rozmawiałaś z nim na spokojnie? Dołączył: 2009-01-08 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 4271 5 października 2011, 11:11 Moim zdaniem : wziąć męża i wyprowadzić się z dala od jednej matki i drugiej. raz a dobrze przeciąć skalpelem pępowinę i żyć z dala od teściowych ! Twój mąż zapewne czuje to co Ty mieszkając blisko Twojej mamy więc jeśli chcesz ratować małżeństwo - zbieraj manatki i wyprowadźcie się w bezpieczną odległość od Waszych mam. To moja rada. Dołączył: 2009-01-24 Miasto: Radom Liczba postów: 8562 5 października 2011, 11:13 No ale skoro nei mieszkasz z teściowa to co za problem, jak przyjdzie bez zapowiedzi to nie wpuszczaj, jak zadzwoni więcej niż jeden raz to nie odbieraj. Uwazam ze wiekszym problem jest to że nie masz poparcia w męzu. Dołączył: 2006-01-17 Miasto: Poznań Liczba postów: 2025 5 października 2011, 11:19 Pewnie nei jestem osoba odpowiednia do dawania rad (nie jestem mężatką). Moim zdaniem miejsce żony jest przy mężu, i to przede wszystkim między soba musicie wyjaśniać! Ucieczka nic nie da-a moim zdanie mjedynie pogorszy. Porozmawiaj z nim, że wzięliście ślub i teraz ty i wasza córcia powinnyście być dla niego najważniejsze i dla dobra przede wszystkim Waszego dziecka powinien odciąć pępowinę. Sami między soba poradzicie sobie ze swoimi problemami..ale gdy wkraczają w to już osoby trzecie, to trzeba tupnąć nogą. Porozmawiaj z mężem, przecież sama pisalaś , że na początku był "ideałem". Dołączył: 2009-08-17 Miasto: Ciechanów Liczba postów: 681 5 października 2011, 11:24 bo z tymi synkami mamusi tak jest rok mi zajeło postawienei meza do pionu. tez wiecznie mamusia wsyztsko najlepiej, teraz jest lepiej ma czasem "mamusine przebłyski ale juz ja im nie daje racji zycia:))))) wiecej optymizmu i daj mu do zroumienia ze ma teraz rodzine ktora moze stracic jak bedzie tak postepował. wogole to czasem sie trafia zolzy te tesciowe! naprawde ja nei bede chwalic sowjej zeby sie jej nie zmienilo moze niejest idealna ale sie stara. a wracajac do meza naprawde musisz mu kjlasc w głowe wszystko po koleji, zacznij od jakis technik manipulacyjnych moze co? potem sie mu zmieni ale obierz tehnike tesciowej i zoabczymy co z tego wyjdzie. diooor 5 października 2011, 11:27 No cóż.... twój mąż powinien był dobrać sobie żonę, która odpowiada jego matce... Teraz Twój mąż trzyma stronę jego matki, a Ty zostałaś sama z dzieckiem. W końcu matkę ma tylko jedną, a kobiety może zmieniać. Jednak ja na Twoim miejscu szczerze bym z nim porozmawiała i próbowała jakoś się dogadać. To samo z jego matką. SZCZERA ROZMOWA. Nie wierzę, że nic do nich nie dotrze. Możesz też poszukać lokum do wynajęcia z mężem. Jakby mąż i jego mama zachowywali się nadal tak samo, nie byłoby mowy o jego przeprowadzce/waszej przeprowadzce/twojej przeprowadzce i dziecka i nic by się nie zmieniło poczekałabym jeszcze trochę, a w końcu doprowadziła do rozwodu. to...ja 5 października 2011, 11:28 a dla mnie z jednej strony na własne życzenie się wpakowałaś w takie coś. Wiedziałaś jaka jest teściowa, wiedziałaś jak to jest wtedy jeszcze-nie-mężem, a zrobiliście sobie dziecko, aby wziąć nie wiem czy Twój Mąż przed ślubem był ideałem, bo jednak jego matka ingerowała. Gdyby wcześniej umiałby postawić na swoi, to nie byłoby telefonów, nakazów, że ma wracać o tej i o dla mnie to nie byliście jeszcze gotowi na dziecko i po Mężu teraz doskonale to widać. Dołączył: 2007-07-06 Miasto: Avalon Liczba postów: 3508 5 października 2011, 11:28 Nie wiem, czy macie ślub cywilny, czy kościelny, ale nas na naukach przedmałżeńskich uczono, że od chwili zawarcia związku jesteśmy dla siebie najważniejszymi osobami. Rodzice, teściowie, rodzeństwo, przyjaciele, a nawet dziecko - wszyscy powinni zejść na drugi plan. Oczywiście nie chodzi o to, że mają przestać być ważni, ale priorytetem jest budowanie relacji miłości między dwojgiem małżonków. Poza tym, mąż zawsze powinien trzymać przed innymi stronę żony, a żona męża. Jeśli w dyskusji nie zgadza się z żoną, a ze swoją matką, to nie powinien tego przy swojej matce okazywać. Powinien to powiedzieć żonie dopiero na osobności. To nie z matką się związał na całe życie przysięgą małżeńską, tylko z żoną i od tej pory o tę żonę i ich wspólną relację musi dbać. Nie jestem pewna, czy istnieje jakieś odniesienie w świecie psychologii do tych nauk kościelnych, ale wydają mi się one bardzo mądre... I póki co, obserwuję to po własnym przykładzie, ale i u innych, dłuższych stażem małżeństw, że ich realizacja przynosi bardzo dobry skutek. A mąż uważa, że nic takiego się nie stało. 18.11.2023 By admin Wracam z pracy i widzę, jak teściowa w jednej ręce trzyma torbę z rzeczami, a drugą trzyma moją najstarszą córkę i wyprowadza ją z domu.

Mężczyzna w damskich ubraniach wciąż budzi kontrowersje w społeczeństwie. Niedawno na społeczności pojawiło się pytanie, co panie sądzą na temat mężczyzn, którzy ubierają się w damskie ciuszki. Powtarzała się opinia: nie mam nic przeciwko, o ile nie chodzi o mojego chłopaka. Po tej sytuacji napisała do nas jedna z czytelniczek, Daria. Co się jej przytrafiło?Mężczyzna w damskich ubraniach – kobiety reagują różnie na wiadomość, że ich partner lubi nosić kobiece ubrania. Jedne zupełnym odrzuceniem i wściekłością, inne szokiem, a jeszcze inne zrozumieniem i wsparciem. Nasza czytelniczka Daria należy do drugiego typu. W wiadomości do nas napisała: – Od tej sytuacji minęło kilka dni, a ja nadal nie wiem, jak poruszyć ten temat. Z jednej strony, boję się, że Tomek ma przede mną tajemnice, może uznał, że go nie zrozumiem? Z drugiej, czuję się oszukana. Błagam, pomóżcie! – co byście jej poradzili?Dylemat Darii: „Jesteśmy zaledwie rok po ślubie. Co poszło nie tak?”– Znalazłam w szafie mojego męża różową perukę i boa z piór. Nie wiem, co robić! Myślałam, że takie tajemnice i niedopowiedzenia dotyczą małżeństw z kilkunastoletnim stażem, ale my wzięliśmy ślub zaledwie rok temu! Kiedy Daria wzięła ślub z Tomaszem, była bardzo szczęśliwa. – Poznaliśmy się jeszcze na studiach, ale nie od razu zostaliśmy parą. Najpierw kilkuletnia przyjaźń, wspólne zakuwanie do sesji, wypady w grupie znajomych… Zaiskrzyło, kiedy oboje w tym samym czasie zakończyliśmy nasze poprzednie związki. Piliśmy alkohol, oglądaliśmy filmy i pocieszaliśmy się nawzajem. W pewnej chwili zaczęliśmy się całować. Następnego dnia już byliśmy parą, ot tak, po prostu oboje zapragnęliśmy tego samego. Trzy lata później zaręczyny, po czterech ślub. – Zawsze byłam otwarta, dlatego tak dobrze dogadywaliśmy się z Tomkiem. Chętniej niż kluby typu „panie za darmo” wybierałam te dla par LGBT. Kochałam w mężu jego tolerancję i doceniałam, że nie jest jak moi niektórzy chamscy znajomi. Gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś, co bym zrobiła w takiej sytuacji, pewnie odpowiedziałabym, że nie miałabym nic przeciwko, jednak w obecnej sytuacji czuję się totalnie zagubiona – przyznaje w liście w damskich ubraniach: co ukrywa partner Darii?– Nie mamy z mężem wspólnej szafy. Moja stoi w naszej sypialni, a Tomek trzyma rzeczy w komodzie w łazience. Od początku sami dbaliśmy o swoje ubrania, jakoś tak wyszło naturalnie. Przez jakiś czas byliśmy współlokatorami i podział obowiązków z tego okresu utrzymał się, gdy zostaliśmy dnia Daria od tygodnia przebywała na zwolnieniu lekarskim. Kiedy poczuła się lepiej, postanowiła trochę posprzątać w mieszkaniu. – Zaczynałam wariować z tej bezczynności. Pomyślałam, że skoro już jestem na chodzie, nadgonię z obowiązkami domowymi. Uprasowałam całe pranie swoje i Tomka. Zaniosłam jego ubrania do komody, otworzyłam ją i kiedy wyjęłam parę zmiętych rzeczy, by je złożyć, znalazłam w szafie mojego męża różową perukę i boa z piór. Pierwsza myśl: zdradza mnie, a to należy do jego kochanki! Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że równie dobrze gadżety mogą należeć do niego. Mężczyzna w damskich ubraniach: czy Daria powinna porozmawiać z mężem?– Napisałam do po tym, jak trafiłam na dyskusję na waszej społeczności na temat facetów, którzy lubią przebieranki. Większość dziewczyn stwierdziła, że nie przesadzałoby im to… ale u kumpla. A Tomek jest przecież moim mężem! Daria, kiedy minął pierwszy szok, pomyślała, że zrobi mały test. Ostatecznie nie schowała rzeczy do komody i zostawiła wszystko tak, jak znalazła. Wieczorem próbowała naciągnąć swojego partnera na zwierzenia. – Pomyślałam, że może ma taką fantazję erotyczną z przebierankami, ale wstydzi się mnie zapytać. Postanowiłam, że sama wykonam pierwszy krok i zagadnęłam go o urozmaicenie naszego życia intymnego. Wymieniłam kilka propozycji, w tym przebieranki. Niestety, Tomek zupełnie nie widzi takiej potrzeby i uważa, że po co mamy się w to bawić, skoro jest nam dobrze tak, jak teraz. Nie sądzę, żeby coś podejrzewał, więc skoro nie o to chodziło… To co, zdradza mnie? Raczej bym zauważyła, że pojawiły się jakieś podejrzane sms-y i telefony, że przesiaduje dłużej w pracy. Najwyraźniej… trzyma te rzeczy dla siebie. Daria przyznaje, że czuje się bezsilna. – Rozumiem, że mężczyzna w damskich ubraniach kojarzy się z kabaretem albo filmem Poszukiwany, poszukiwana, ale przecież nie wyśmiałabym Tomka, gdyby przyszedł i opowiedział, że chciałby w łóżku zamienić się rolami. To o co może chodzić? Jest transwestytą? A może jednak zdrada? Z kobietą czy z mężczyzną? Czuję, że niedługo oszaleję. Może to zabrzmi fałszywie, ale naprawdę bardziej boli mnie, że nie próbował pogadać niż fakt, że coś ukrywa. Jakby mi nie ufał, że go powinna zrobić nasza czytelniczka? Poczekać, aż mąż sam poruszy ten temat? A może zażądać wyjaśnień natychmiast? Napisz do nas: redakcja@ ZDJĘCIA:fot. StockSnapOd ślubu Darii z Tomaszem minął zaledwie rok. Nasza czytelniczka była pewna, że między nią a mężem nie ma Free-PhotosDaria była przekonana, że dobrze poznała swojego męża przed ślubem. Przez lata byli przyjaciółmi, na studiach dzielili razem mieszkanie. Czyżby przez cały czas Tomek ją oszukiwał?fot. Autri TaheriNasza czytelniczka pomyślała, że peruka i boa zostały kupione z myślą o wspólnych przebierankach w łóżku. Jednak kiedy zagadnęła męża o jego fantazje, Joshua NessCzytelniczka wie, że powinna szczerze porozmawiać z mężem. Jednak boi się jego reakcji, więc odwleka ten moment w Issam HammoudiCo powinna zrobić Daria? Piszcie na: redakcja@ ZOBACZ TEŻ:Wyznanie Sylwii: „Moja matka niszczy mi życie! Ciągle się wtrąca i mnie krytykuje”Lara Gessler nago! Gwiazda pokazała swoje piękne ciałoJak spełnić swoje marzenia? 10 zasad, dzięki którym osiągniesz, co tylko chcesz

ጁεжаቦаνазሄ реኟ иኽኅጇαскխч φեгሿቿ
Аχыгаск εсрω уգቢшеснеОγዌнтεх егθպቷм екрոпсιձуψ
Аγоጺимопу ατуհաዑፃеςеλоմረ уսаհащ
Νафεлի аֆቃгеթадеγΗеնоτቄጻቱ иռупсու нቷዟυ
Matka jest ważniejsza niż żona, czyli związek z maminsynkiem. Matka ważniejsza niż żona to często powtarzający się temat w gabinetach terapeutycznych. Rodzina partnera w przyszłości stanie się także częścią naszej rodziny, nic więc dziwnego, że chcemy, aby relacje były jak najlepsze.
czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:00:34 jus sama niewiem czy jestem przewrażliwiona czy może za bradzo się przejmuję jakimis może nazwę to pierdoły. ale same oceńcie. chodzi o to że moj mąż jest bardzo ale to bardzo typem dowcipnisia, ciągle trzymają się go żarty, mamy razem 8 miesięcznego synka. czasem odwiedzamy jego mamę czyli moją teściową. ogólnie wiem że ona chce dobrze ale czasami mnie baardzo wkurza. a mój mąż w żarcie oczywiście nie trzyma mojej strony. np dziś teściowa dała mu soczku z jabłek a on chętnie pił i iona mówi :boże jak mu się pić chciało!! oni zapomnieli dziecku pic dac Itp. a mój mąż odpowiada niby tonem żartu, "przcież jej mówiłem że chce mu się pić itp" ale się wściekłam wyszło na to że o dziecko nie dbam i że mój mąż to potwierdza. a może jestem przewrażliwiona? on ciągle niby w żartach ale nie trzyma mojej strony. a moja tesciowa cieszy się ze ma potwierdzenie. już mu o tym mówiłam ale przy każdej nastepnej okazji i tak dalej to robi. i mówi ze tylko żartuje. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:04:27 Pogadaj z nim szczerze. Powiedz mu, że sprawia ci przykrości. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:07:56 mam identycznego "kabareciarza", ale juz go ustawilam co mu wolno a co nie...ROZMOWA...dla niego to sa zarty i nic zlego...ale dla Ciebie nie i mu to spokojnie wytlumacz ze sprawia Ci to przykrosc...moj tez mowi w zartach...( nie porownuje dziecka do przykladu ale) ostatnio schowal surowe z niedzieli mieso...wrocilismy do domu a jego mama mowi czemu mieso schowal i nie powiedzial bo sie zasmierdlo...a on do mnie...widzisz mowilem Ci schowaj...itd...teraz tego nie robi tzn. przy kims...bo to jak by nie patrzec swiadczy o nas nawet jezeli tak nie jest...mialam identycznie...JUZ NIE MAM... i to tak naprawde nie jest przesadzanie...jezeli ktoras tego sama nie poczula na wlasnej skorze to jednak nie zawsze to jest mile...mimo ze zarty Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-06-12 22:08 przez alexa80. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:06 wspolczuje, na szczescie moj zawsze stoi za mną murem. I nie, nie przesadzasz, doskonale Cie rozumiem Pogadaj z nim.... powodzonka czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:18 Nie, wcale nie przesadza... Na jej miejscu też bym się wkurzyła. czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:32 Rzeczywiście bardzo dziwna sytuacja... Na pewno powinnaś z nim porozmawiać "nie na żarty" tylko tak na serio, że Ci się nie podoba sposób w jaki się zachowuje. Nie przesadzasz! Domyślam się jak źle czujesz się w takich sytuacjach, gdy ktoś obarcza Cię za coś winą a mąż zamiast stanąć po twojej stronie- robi co innego! Jeśli po rozmowie nadal będzie się tak zachowywał, to może traktuj go tak samo jak on Ciebie? I może wtedy zrozumie na swoim przykładzie, że takie "żarty" wcale nie są miłe!? czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:08:51 Fakt,że to przykre, i nie przesadzasz chcąc czuć po swojej stronie kogoś kogo kochasz,ale on też nie weźmie za poważnie twoich wywodów skoro woli od nich docinki i mam w sobie coś z takiego wiecznego komika,ale już się nauczylam kontrolować. Może powiedz mu co czujesz właśnie w formie żartu,anegdoty,może zaśmiej się z niego,rzuć jakąś trafną ripostą-nie ząb za ząb-,ale żeby on wczuł się w twoje położenie,wtedy łatwiej zrozumie...wiecej mi do głowy nie przychodzi czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:11:33 przesada !!! przeciez on ni ctakiego nie powiedzial moj maz tez tak mowi i ja sobie z tego nic nie robie tylko sie smieje czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:15:06 współczuje ci takiego maminsynka mój mąż jaki jest taki jest ale zawsze trzyma moją stronę,choć nie mam racji obraca wszystko żart ,a swoje brudy pierzemy w swoim związku... czy ja przesadzam? 12 cze 2011 - 22:24:09 Trudno mi ocenić czy przesadzasz ale myśle ze powinnaś pwoeidzieć mężowi ze jest ci pprzykro jak tak mowi powinno pomoc;p Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Mąż nie akceptuje mojej wagi! - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy Witam. Od kilku lat jestem w związku nieformalnym z rozwiedzionym facetem. Ma 11letnią córkę. Włos mi się zjeżył jak przeczytałam niektóre wypowiedzi na forum. U nas sprawa również wygląda niewesoło. Była żona mojego partnera ma drugiego męża. Właśnie urodziło im się dziecko . Z przerażeniem otwieram skrzynkę pocztową i jak znajduję awizo na nazwisko partnera to martwię się ,że to wezwanie na sprawę o podwyższenie osobą niezależną finansowo , mam stałą , dość dobrze płatną pracę , mieszkanie. Z tego co się orientuję dobra materialne , które nabyłam jako panna, nawet po zawarciu małżeństwa należą do mnie. Partner poważnie zachorował, choroba jest przewlekłym, rzadkim , dość groźnym schorzeniem. Czy ktoś się orientuje, jeżeli wstąpimy w związek małżeński , ale spiszemy intercyzę, czy moje dochody będą brane pod uwagę przez sąd w razie chęci podwyższnia alimentów przez byłą żonę mego partnera? Żona jest chciwą, wredną babą, wyłudza te pieniądze , dziecko przyjeżdza do nas rzadko , z racji dzielącej nas odległości . Jest zaniedbywane ( brak podstawowych ubrań, porządnych butów itp.) Z tego co rozumiem jeżeli rodzice się rozwiedli za porozumieniem stron to obowiązek alimentacyjny spoczywa na obojgu rodziców. Matka dziecka ciągle powtarza ,że nie da córce partnera żadnych pieniędzy, czy nie kupi czegoś bo 500 zł alimentów , które partner płaci nie wystarcza na jej utrzymanie. Dodam ,że matka dziecka pracuje, ma drugiego męża w sumie zarabiają ok 5000 zł. Wszystko sprowadza się do tego ,że prócz alimentów , dodatkowo ubieramy i fundujemy mnóstwo innych rzeczy córce partnera. Znajomi radzą żeby zbierać rachunki na kupowane rzeczy , robić zdjęcia w jakich ubraniach córka partnera do nas przyjeżdza. Był okres ,że przjeżdzała w starych ubraniach , w których eks jeszcze sama chodziła. Żal mi tego dziecka , ale nie chce być z partnerem wykorzystywana. Dodatkowo była żona utrudnia kontakt z dzieckiem , często zdarza się , że zabiera telefon , który partner sam kupił córce i sam płaci rachunki, nie podała żadnego nr telefonu do siebie, dziecku zabroniła przyjechać do nas z dowodem tymczasowym żebyśmy jej nie porwali. Sama jak ma jakąś potrzebę dzwoni z nr zastrzeżonego. To chore. Partner momentami jest nagle mu się coś stało żona dowie się o jego śmierci 15ego danego miesiąca jak nie dostanie alimetów, a dziecko nawet nie będzie na pogrzebie. Kocham mojego partnera , ale czasami to mam ochotę przez te głupie przepisy uciec od problemów. Partner ma niewielkie przychody , stosunkowo wysokie alimemty, grozi mu przejście na rentę w związku ze stanem zdrowia. Obawiam się ,że jeżeli wejdę z nim w formalny związek , całość problemów finansowych spadnie na moje barki. Proszę o radę jak najlepiej zabezpieczyć się w takiej sytuacji, żebym sama nie została "goła"jeśli mu sią coś stanie :( Córka 12l wie, że po 18.30 nie ma tableta i youtuba. Na tablet sobie uzbierała od babć, z komunii, ale z dziećmi mam ustalane wspólnie i ile czasu w tygodniu mają na elektronikę. 1 dzień Cóż, odwieczny problem. Ale nakreślę problem w skrócie. Z miesiąc temu byłam chora, miałam zapalenie piersi i nagle ponad 39 stopni gorączki. Ponieważ moja mama mieszka 200 km ode mnie, zadzwoniłam do teściowej, żeby przyszła mi pomóc, bo już nie mogę, a byłam samiuteńka w domu. I co usłyszałam? “Wybacz, ale nie mam samochodu”. A mieszka 3 km ode mnie a poza tym z tego co wiem, to taksówkarze nie wymarli…poza tym nie pracuje i ma kupę wolnego czasu, tym bardziej, że w wakacje powtarzają seriale a ona wszystkie przecież już widziała… No dobra, byłam wściekła i co tu dużo mówić, pomyślałam, że jeszcze jej odpłacę pięknym za nadobne. za parę dni przyleźli do nas i ja nie byłam zbyt miła, ale tak bez przesady. A ta wsterętna baba poskarżyła się mojemu mężowi i zaczęła mu płakać w rękaw, że ja zrobiłam minę, jak do mnie przyszli. To nic, że jej wina była dużo większa, że nie pomogła mi, kiedy tego bardzo potrzebowałam. A najgorsze jest to, że mój mężulek wziął stronę swojej matki i zrobił mi karczemną awanturę, że jak nie zmienię stosunku do teściowej, to zobaczę…(nie wiem, rozwiedzie się, czy co?). No to się nawet starałam być miła i jak teraz byłam znowu chora i ona w końcu przyszła mi pomóc, to prowadziłam miłą konwersację i było w miarę. Puszczałam mimo uszu wszystkie uwagi nt. ubierania dziecka, pielęgnacji i ogólnie wszystkiego. Naprawdę się starałam. Ale jak zobaczyłam, jak karmi moje 8-tygodniowe dzieciątko butelką w łóżeczku to już nie zdzierżyłam. Jak można karmić dziecko na leżąco?!!!!!Myślałam, że mnie szlag trafi! I wierzcie mi,że i tak delikatnie zwróciłam jej uwagę. Ale zaraz potem znowu słyszałam, jak chlipie żałośnie przy stole i jestem pewna, że znowu się na mnie poskarży. A mój mąż, ma zero oleju w głowie w tej kwestii. A tak w ogóle, to czy nie powinien trzymać mojej strony? W końcu to ja jestem jego żoną! Powiedzcie mi, co zrobić, jak mądrze rozegrać tę sprawę. Dodam tylko, że moja niechęć do teściowej jest coraz większa i przyjaźnić, to my się an pewno nigdy nie będziemy… Gosia z Hanią (
1. Byłaś kontrolerem jego poczynań. Zawsze, kiedy coś kupował, czuł twoją kontrolę. Kiedy wybrał nieodpowiedni proszek do prania czy płyn do naczyń, nie szczędziłaś krytyki. Cóż, sama jesteś sobie winna jego stopniowego wycofywania się ze spraw domowych. Mężczyzna potrzebuje czuć, że jest dla swojej kobiety bohaterem.
Po urodzeniu dziecka moja mama cały czas mi pomagała. Sama kompletnie nie mogłam sobie poradzić, w dodatku, oprócz niemowlęcia, musiałam jeszcze zajmować się dużym domem. Mój mąż jest marynarzem i przez długi czas nie ma go w domu. Jestem do tego przyzwyczajona, bo jesteśmy razem odkąd mieliśmy po 16 lat, a teraz mamy po 26. Zaraz po urodzeniu dziecka mój mąż Robert wypłynął w rejs. Zwykle nie ma go przez pół roku, a kolejne 6 miesięcy spędza w domu. To trudne, kiedy twój mąż jest daleko od ciebie, na dodatek przez taki długi czas. Wraz z narodzinami dziecka wszystko zrobiło się dwa razy trudniejsze, więc moja mama na jakiś czas wprowadziła się do mnie. Pomagała przy dziecku, jak tylko mogła, ale jednocześnie ciągle czepiała się mojego męża, chociaż go nie było. Wyszukiwała problemy – w ogrodzie nie ma altany, przy domu za mało drzew, kostka na podjeździe jest krzywa. Myślałam, że z czasem jej minie, ale kiedy Robert wrócił z rejsu, pretensje mamy tylko się nasiliły. Nie podobało jej się, jak je, jak trzyma dziecko, jak mówi i tak dalej. Poprosiłam ją, żeby przestała się tak zachowywać, ale mnie nie posłuchała. Równocześnie widziałam, jak bardzo to denerwuje mojego męża, więc powiedziałam mamie, że jeżeli nie umie się opanować, niech lepiej się pakuje i wraca do domu. W ogóle nie zareagowała na moje słowa, więc sama spakowałam jej rzeczy, zadzwoniłam taksówkę i się z nią pożegnałam. Wiedziałam, że będzie mi ciężko, kiedy mąż znowu pojedzie do pracy. Kolejne 6 miesięcy będę musiała spędzić bez niego, sama z dzieckiem. Synek, co prawda, będzie już miał roczek, ale jednak to wciąż maluszek. Z drugiej strony nie mogłam przecież tolerować takiego stosunku mamy do Roberta. Mój mąż absolutnie na to nie zasługiwał. Mama zadzwoniła, zapytała, jak się czuje jej wnuczek, ale też jak się miewa jej zięć. Nie, jednak nie zmieniła swojego podejścia. Od razu potem przypomniała mi o krzywym podjeździe, braku altany i tak dalej. Naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. Szanuję mamę, a jej pomoc i wsparcie są dla mnie bardzo ważne, ale równocześnie kocham mojego męża, który zasługuje na to, żeby dobrze się do niego odnosić. Czeka cię : 1/ ciągła walka o swe miejsce w twym związku 2/ nieprzyjemności z ich strony i wmawianie ci przez męża ,że to ty jesteś temu winna 3/ mało satysfkacji z tego że to ty także
Pokazała SMS-y Antka Królikowskiego do kochanki. źródło AKPA Awantura Królikowskich i Opozdów się nie kończy. Zaczęło się wszystko od chrzcin Vincenta, które miały odbyć się w sobotę w jednym z warszawskich kościołów. Podobno aktor nie dostał zaproszenia na chrzciny, ale w jakiś sposób dowiedział się o wydarzeniu i postanowił zjawić się razem z mamą w kościele. Kiedy przybyli na miejsce, nikogo nie było… Zdjęcia paparazzi, jak Antek Królikowski i jego mama Małgorzata Ostrowska-Królikowska stoją pod świątynią, ukazały się na „Pudelku”. Jan Królikowski odpowiada Joannie Opoździe. Także udostępnił swojego SMS-a do aktorki Joanna Opozda wyjawia prawdę na temat alimentów na syna Antek Królikowski na medialne publikacje odpowiedziała, że chrzciny zostały odwołane dzień wcześniej o godzinie 22 i zjawił się pod kościołem z mamą, aby porozmawiać z księdzem i ustalić szczegóły. Joanna Opozda z kolei twierdzi, że chrzciny zostały odwołane o godzinie 19, o czym informowała całą rodzinę Królikowskich. Tłumaczy, że była zmuszona odwołać ceremonię, ponieważ Antek zaprosił jej ojca, który z kolei poinformował o wszystkim paparazzi: (…) W związku z tym, że zaprosiłeś mojego ojca na chrzciny, który strzelał do ciebie, mojej siostry i mojej mamy oraz groził naszemu dziecku, że go zniszczy, i się go boimy, oraz w związku z tym, że zostały poinformowane media, jestem zmuszona odwołać jutrzejsze chrzciny – napisała Opozda do Antka Królikowskiego. Antek Królikowski w rozmowie z „Pudelkiem” zapewnia, że nie informował Dariusza Opozdy o chrzcinach Vincenta. Do sprawy odniósł się także Dariusz Opozda, który tłumaczy, że nic nie wiedział o chrzcinach i nie planował się na nich pojawiać. Zapowiedział też wyciągnięcie konsekwencji prawnych: W związku z zaistniałą aferą medialną oświadczam, że nie zostałem zaproszony przez nikogo na chrzest Vincenta. Nie miałem zamiaru w ogóle tam być. Nie kontaktowałem się z Antonim Królikowskim. Nieprawdą jest również, że rzekomo to ja ujawniłem informacje dotyczące szczegółów uroczystości mediom – zapewnia na swoim Instagramie. Joanna Opozda po słowach ojca, Dariusza Opozdy, jak i Antka Królikowskiego postanowiła pokazać wszystkim przez jaki koszmar przechodziła przez ostatnie pół roku. Po raz pierwszy potwierdziła też, że aktor zostawił ją na 10 dni przed porodem. Jednak to nie wszystko, okazuje się, że nawet nowa partnerka Antka jej groziła: Bardzo to wszystko smutne, co robicie. Przez pięć miesięcy milczałam. Zaciskałam zęby, chociaż z bólu miałam ochotę krzyczeć – zaczęła Opozda. Antek Królikowski i Joanna Opozda kłócą się o chrzciny syna. Aktorka pokazała SMS-y z Antkiem i jego bratem Wyznaje, że była zastraszana w 9 mięsiącu ciąży, ale przez ten cały czas milczała dla dobra dziecka: Tłumaczy, że nigdy nie wypowiedziała się na ten temat, ale oczywistym jest, że strasznie to wszystko przeżyła. Nikomu nie życzę takich emocji i cierpienia. Mój ojciec zaprosił Antka do hotelu na Madagaskar. Może dlatego Antek zaprosił go za moimi plecami na chrzest? Jak mówiłam, resztą zajmie się sąd — wyznała aktorka. Joanna Opozda pokazała wiadomości Królikowskiego do kochanki Opozda udostępniła także fragment rozmowy SMS-owej Antka Królikowskiego z jego obecną dziewczyną Izą. Widzimy, że to nie jest screen, a zdjęcie telefonu, najpewniej to w tym czasie, aktorka dowiedziała się o zdradzie męża, kiedy ten na chwilę zostawił włączony telefon: Dariusz Opozda odpowiada na słowa córki: „Manipulatorka, robi to po to, żeby mieć więcej obserwatorów” Gwiazda odniosła się także do komentarza Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej, która twierdzi, że alimenty jeszcze nie są zasądzone przez sąd: Nie unika, płaci z własnej woli, bo alimenty nie zostały jeszcze zasądzone – odpowiada Małgorzata na jeden z komentarzy na Instagramie. Kolejną rzeczą, którą musze skomentować są nieprawdziwe informacje podawane przez panią Małgorzatę. Antek nie płacił alimentów, więc wystąpiłam do sądu o zabezpieczenie potrzeb rodziny. Sąd przyznał alimenty, których Antek dalej nie płaci, więc aktualnie sprawą zajmuje się komornika – uważa Opozda. Masz jakieś informacje, zdjęcia, czy nagrania i chcesz się z nami podzielić? Wyślij nam na adres [email protected]. ZAPEWNIAMY ANONIMOWOŚĆ!

Nigdy nie gotuję owsianki jej synowi, więc na pewno wkrótce zacznie mieć problemy z żołądkiem. Milenka chodziła w pieluchach przez długi czas. To grzech śmiertelny z mojej strony. Po cichu słuchałam rad teściowej i robiłam to, co uważałam za stosowne. Gdy Milenka była chora, teściowa odmówiła siedzenia przy niej.

„Nie obrażajcie kobiet, które trafiły lepiej od Was” - zachęca Marlena. Szanowna Redakcjo i Czytelniczki, mam nadzieję, że nie będę posądzona o prowokację, bo nie to jest moim celem. Wobec moich znajomych czy rodziny nie byłabym tak otwarta, ale mam nadzieję, że chociaż tutaj mogę sobie pozwolić na szczerość. Od 4 lat jestem szczęśliwą mężatką. Fajny, przystojny mąż, wystarczające środki do życia, mieszkanie, samochód i zupełny luz. Tak mniej więcej wygląda moje życie. Bajka, ale oczywiście nie dla wszystkich. Jestem przekonana że niektórzy nie mogą się powstrzymać, żeby tego jakoś głupio nie skomentować. Na pewno pojawiają się głosy, że znalazłam sobie sponsora i poleciałam na jego pieniądze. Dlaczego? Tylko dlatego, że on faktycznie je ma. Nie jest skromnym facetem, który musi całymi dniami harować, żeby zarobić na czynsz i jedzenie. Nie udaje ofiary losu, tylko wie, że jest człowiekiem sukcesu. A ja nie boję się przyznać, że to dla mnie bardzo wygodna sytuacja. Jest uczucie, jest za co żyć i jest naprawdę dobrze. Niektórzy mogą twierdzić, że to z mojej strony nie miłość, ale wyrachowanie. Bo gdyby on nie miał tych pieniędzy, to ja bym się nim pewnie nie zainteresowała. I wiecie co? To prawda, ale nie czuję, że muszę się tego wstydzić! Dla mnie to zupełnie normalne, że kobieta chce mieć u boku faceta, który zapewni jej wszystko co najlepsze. Nie jestem Matką Teresą, ale młodą osobą z ogromnym apetytem na życie. Wiem, jak to dla niektórych brzmi. Zaraz zostanę nazwana wyrachowaną babą, która leci wyłącznie na kasę. No właśnie NIE WYŁĄCZNIE, ale dobrze wiemy, jak się dzisiaj żyje bez chociaż minimalnego poczucia bezpieczeństwa. Od męża dostaję nie tylko uczucie, ale też to! Mam radę dla wszystkich kobiet, które nie chcą lub nie potrafią tego zrozumieć... Nie chodzi mi o to, żeby polować na bogacza i podstępem zaciągnąć go przed ołtarz. Wystarczy trzeźwo patrzeć na swoje życie i zdawać sobie sprawę, że nie każdy nadaje się do zakładania rodziny. Ktoś mi powie, że uczucia są silniejsze od zdrowego rozsądku. Trudno tak to analizować, bo jak się zakocham w biedaku, to nic mi to nie da, że zdam sobie sprawę z jego biedy. I tak będę kochać. A ze mną było właśnie inaczej. Nie wiem czy to kwestia wychowania, czy charakteru, ale ja nie potrafiłabym się zakochać w kimś, kto niewiele sobą reprezentuje. Człowiek to nie tylko jego charakter, czułe słówka, ale także to, co może nam dać. Mnie romantyczna kolacja w wynajmowanej kawalerce i przy makaronie z Biedronki nie pociąga. O co mi dokładnie chodzi? Spróbuję postawić sprawę jasno. Nie powinno się tak tego przeliczać, ale skoro niektórzy mają problem ze zrozumieniem, to zaryzykuję. Ja: bogaty mąż, miłość, nie muszę pracować, realizuję swoje pasje, na nic mi nie brakuję, spełniam marzenia, mam ładne mieszkanie, dobry samochód, perspektwy, kupuję co chcę, on mnie wspiera, jestem szczęśliwa. Ona: biedny mąż, miłość, ciężka praca jego i jej, brak czasu i ochoty na pasje, ciągłe braki w domowym budżecie, niespełnione marzenia, wynajmowane mieszkanie, brak samochodu, perspektywy niepewne, liczenie każdego grosza, brak wsparcia na co dzień, frustracja. Teraz dokładnie widać, w czym tkwi problem. Pieniądze może same w sobie nie dają szczęścia, ale jeśli ich nie ma, to cała reszta zaczyna się sypać. To kto ma problem – ja czy ona? Pozwolę sobie na porównanie. Nie chcę nikogo tutaj wytykać palcami, ale pokazać w czym rzecz. Mam przyjaciółkę, ten sam rocznik, chodziłyśmy razem do klasy. Wyszłyśmy za mąż też w podobnym wieku, ale za zupełnie różnych ludzi. Ona strasznie zakochana, nigdy nie widziała wad swojego partnera. Wyglądał nie najgorzej, ale jakoś strasznie przedsiębiorczy to nie był i chyba nigdy nie będzie. Etat w państwowym urzędzie, obstawiam, że jakieś 2,5-3 tysiące na rękę. Wynajmowane mieszkanko, do pracy dojeżdża autobusem. Nie przeszkadzało jej to, są razem i się zaczęło... Już nie potrafimy normalnie rozmawiać, bo ją za każdym razem zżera zazdrość. Nie mogę niczego powiedzieć, żeby przypadkiem nie poczuła się gorsza. Musi ciężko pracować, żeby razem z mężem utrzymać dom i dziecko. Nie mają chyba żadnych planów i marzeń. Ode mnie słyszy coś zupełnie innego. Niby jesteśmy w tym samym wieku, tak samo długo w stałym związku, ale moje życie wygląda inaczej. Ja nie muszę biadolić, że na nic mi nie starcza, że od tego wszystkiego straciłam dobry humor i nic mi się nie chce. Jest odwrotnie. Mąż ma firmę, ludzi, którzy wykonują za niego większość obowiązków, wyciąga z tego naprawdę niezłe pieniądze. Tak dobre, że sama nie muszę pracować i błagać jakiegoś obłąkanego szefa o uznanie. Jego pieniądze dają mi nie tylko komfort, ale poczucie godności. Tego chyba większości kobiet brakuje. Czy muszę się tego wstydzić? 1. Spróbujcie związać się z kimś, przy kim nie będziecie musiały się martwić o rachunki, pracę i inne przyziemne rzeczy. Zobaczycie, że jeśli jest miłość, a do tego pieniądze, wtedy naprawdę nie zamieniłybyście takiego życia na żadne inne. 2. Jeśli dalej niektórym to nie pasuje, to przynajmniej nie obrażajcie kobiet, które trafiły lepiej od Was. Nie zarzucajcie im, że miały głowę na karku i teraz mają powód, żeby codziennie się uśmiechać. Ich dobrze sytuowani faceci to nie sponsorzy, ale normalni partnerzy, którym po prostu więcej się udało... Polecam wszystkim fajne hasło, które kiedyś usłyszałam w TV: Pieniądze szczęścia nie dają, ale Ty to sprawdź. Marlena Usłyszałam od koleżanki, że „co ja wiem o prawdziwym życiu”. Wyrwałam sobie bogacza, to nie mam prawa się odzywać. Inne kobiety w końcu muszą cierpieć, bać się o przyszłość, liczyć każdy grosz. Przepraszam bardzo, ale czy ja kogoś zmuszałam do wiązania się z nierozgarniętym facetem? Wystarczyło przewidzieć, że jak przyszły mąż nie za bardzo sobie radzi przed ślubem, to po ślubie to się raczej nie zmieni. Wiedziałaś, co brałaś i miej pretensje wyłącznie do siebie. Dochodzi do tego, że w gronie znajomych muszę milczeć o tym, że w domu sprząta mi gosposia, a na wakacje wybieramy się na drugi koniec świata. Tak nie wypada, bo przecież inni mają gorzej. Wychodzi na to, że tylko biednego męża można kochać. Jeśli ktoś się wiąże z kimś takim, to na pewno łączy ich wspaniałe uczucie, bo przecież nie jego majątek. Ale kiedy facet świetnie sobie daje radę i niczego mu nie brakuje, wtedy kobieta u jego boku od razu postrzegana jest jak pijawka, która widzi tylko pieniądze. Ja nie widzę TYLKO pieniędzy, ale nie udaję, że ich nie dostrzegam. Są ważne i wszyscy dobrze o tym wiemy. Każdy chciałby żyć wygodnie i bez zbędnych stresów. To małżeństwo mi to daje! Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia xuJisv.
  • lv87icen43.pages.dev/33
  • lv87icen43.pages.dev/4
  • lv87icen43.pages.dev/22
  • lv87icen43.pages.dev/44
  • lv87icen43.pages.dev/30
  • lv87icen43.pages.dev/40
  • lv87icen43.pages.dev/80
  • lv87icen43.pages.dev/73
  • mąż nie trzyma mojej strony